Białostocka drużyna w tym sezonie kompletnie rozczarowuje. Zaczęło się od blamażu w Lidze Europy z Irtyszem Pawłodarem z Kazachstanu, później zwolniony został Michał Probierz, następnie podziękowano Czesławowi Michniewiczowi, a teraz z tą drużyną męczy się Tomasz Hajto. Były reprezentant Polski ma wyrobioną markę jako były świetny defensor, ale w karierze trenerskiej zaczyna dopiero raczkować.
Jaga od kiedy weszła do najwyższej klasy rozgrywkowej w XXI wieku pięła się w górę, aż do początku obecnych rozgrywek. W swoim pierwszym sezonie od 1993 roku ledwiuteńko się utrzymała, jednak już w następnym roku zajęła miejsce ósme, w 2010 zakończyła zmagania na jedenastej pozycji, mimo odjęcia 10 punktów na początku sezonu za, najogólniej mówiąc, udział w aferze korupcyjnej. Gdyby nie ten handicap dla innych drużyn, podopieczni Michała Probierza ukończyli by ligę na szóstym miejscu. W tym samym roku drużyna z Białegostoku odniosła największy sukces w swojej dotychczasowej historii – zdobyła Puchar Polski. W Lidze Europy po emocjonującym boju gracze Probierza musieli uznać wyższość Arisu Saloniki (którego szkoleniowcem nie tak dawno jeszcze był przecież „trener 90-lecia Jagielloni” – jakim pięknym odznaczeniem został uhonorowany Probierz!).
Ogólnie jednak tamten sezon był bardzo udany dla żółto-czerownych i zakończyli go na czwartym miejscu w Ekstraklasie. I właśnie od tego momentu zaczęły się problemy, które trwają do dzisiejszego dnia. Wspomniana porażka z Kazachami, zwolnienie Probierza, następnie Michniewicza i przekazania pałeczki Hajcie. Tylko czy ten wie co z tą pałeczką ma zrobić?
Nie mogę odmówić obecnemu szkoleniowcowi Jagi sukcesów, jakie święcił przywdziewając koszulkę Schalke. Nie zapomnę też nigdy jak ściskałem za niego kciuki kiedy grał z orzełkiem na piersi. Jednak jeżeli chodzi o trenerkę, może pochwalić się jedynie awansem z Luksem Gomunice z A klasy do ligi okręgowej. Trzeba wszakże przyznać, że na tyle poukładał zespół, że ten jak torpeda zmierza do IV ligi!
Nie mogłem się obejść bez tej uszczypliwości, mimo że pana Tomasza, trenera, Hajtę szanuję i życzę sukcesów w nowym zawodzie. Tylko czy nie jest dla niego za wcześnie na prowadzenie ekstraklasowej drużyny?
W sumie nie dziwie się Hajcie, że podjął się tego ciężkiego wyzwania. Dawali to wziął i pewnie nawet liczył się z tym, że łatwo nie będzie. Na to, że nie miał ukończonych wszystkich kursów uprawniających do prowadzenia drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej, też można przymknąć oko.
Absolutnie nie mogę odmówić wybitemu reprezentantowi Polski doświadczenia w futbolu. Jest to facet, który z niejednego pieca chleb jadł i wie o co w tym wszystkim chodzi, aczkolwiek brakuje mu praktyki na ławce trenerskiej. Bieganie po boisku za piłką, a ułożenie całej drużyny do kupy, żeby grała tak jak trener oczekuje to inna bajunia. Tak jak pisałem powyżej, Hajto na pewno zdaje sobie z tego sprawę, co nie zmienia faktu, iż od razu rzucił się na głęboką wodę.
A to nie jest już kariera zawodnicza, tutaj nikt nie poda koła ratunkowego. Teraz to on jest kapitanem, a to przecież kapitan, kapitan Hajto musi ratować swoich podwładnych, powiedzieć co mają zrobić aby statek nie zatonął. A trzeba przyznać, że okręt „Jaga” niebezpiecznie zbliża się do góry lodowej.
W sumie nie wydaje mi się, aby Jagiellonia mogła spaść w tym sezonie, ale to wynika raczej ze słabości Cracovii i Łodzkiego KS, które są bankowymi kandydatami do zejścia o jeden poziom niżej. Nie zdziwię się jednak, jeżeli tuż nad strefą spadkową usadowią się białostoczanie. Bliżej góry lodowej się nie da.
Jaga zaliczyła fatalny start w 2012 roku, zdobywając w czterech meczach zaledwie punkt! Obecny trener tej drużyny mówi, że jego zespół ma już styl, gra ładnie dla oka, ale drogi panie Tomaszu, trenera bronią wyniki i pan doskonale zdaje sobie z tego sprawę!
Patrząc na terminarz zespołu z Podlasia do końca sezonu nie widzę meczu w którym można by powiedzieć, że będzie zdecydowanym faworytem. Jeszcze pięć spotkań zawodnicy Jagi rozegrają przy Legionowej i to tutaj trener Hajto powinien liczyć na zdobycze punktowe. Powalczyć powinni także na delegacjach w Lubinie i Bełchatowie, ale obydwa zespoły z tych miast prezentują jak do tej pory bardzo solidny poziom.
Rozkład jazdy Jagielloni do końca rozgrywek:
Jagiellonia – Lech
Jagiellonia – Widzew
Zagłębie – Jagiellonia
Jagiellonia – Wisła
Bełchatów – Jagiellonia
Jagiellonia – Górnik
Legia – Jagiellonia
Śląsk – Jagiellonia
Jagiellonia – ŁKS
Trzeba wszakże nadmienić, że spotkania przed własną publicznością nie będą zrywaniem punktów niczym jabłek z drzewa. Do Białegostoku wybiera się przecież Lech Poznań, Wisła Kraków, a i goście z Zabrza czy Łodzi nie przyjadą na zwiedzanie. Może się także okazać, że ostatni mecz z ŁKS będzie rozpaczliwą walką o ligowy byt dla obydwu drużyn. A jakież to by było zdziwienie, gdyby dwóch wybitnych reprezentantów w debiucie trenerskim spuściło swoje kluby do I ligi?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz