14 maja 2003 roku. Trzy dni po moich czternastych urodzinach. Oglądam jeden z najlepszych meczów, jakie było mi dane. Juventus wygrywa w rewanżowym spotkaniu półfinału Ligi Mistrzów z Realem Madryt 3:1 i awansuje do finału. Gole strzelają Trezeguet, Del Piero i... Nedved oraz Zidane. Mój sześcioletni brat, ubrany w koszulkę Nedveda, płacze, bo bardziej kibicuje Królewskim, i grającemu w ich barwach Ronaldo. Paradoks? Jeszcze większy, że po niespełna dziesięciu latach ten sam brat prosi mnie, abym w końcu napisał o czeskiej legendzie. No więc napisałem.
http://pilkanozna.pl/index.php/Wydarzenia/Ligi-zagraniczne-W%C5%82ochy/legendy-futbolu-lazio-juve-genialny-rzemielnik-czyli-pavel-nedved-23.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz