Dawno nie blogowałem, więc czas najwyższy, żeby wrócić do
żywych. Szkoda, że z takiego założenia nie wyszły polskie zespoły w III rundzie
eliminacyjnej do Ligi Europy i, w przypadku Śląska, Ligi Mistrzów.
Tylko Legia potrafiła awansować o poziom wyżej,
prezentując najlepszy futbol spośród naszych eksportowych zespołów. Nie jestem
fanem stołecznych, ale obiektywnie muszę stwierdzić, iż klub z Łazienkowskiej
najlepszym w Polsce jest. Przynajmniej obecnie.
Patrząc na wyczyny Śląska Wrocław z Helsingborgiem, a
nawet we wcześniejszej fazie z Budusnosti Podgorica, trudno nie zgodzić się ze
stwierdzeniem, że to Legia przegrała mistrzostwo. Podobnie zresztą jest z
wicemistrzami Polski. Ruch poradził sobie ze Skopijczykami w II rundzie, ale w
następnej dostał niemiłosierne baty od sąsiadów zza południowej granicy. Wprawdzie
Victoria Pilzno grała w ostatnim sezonie w fazie grupowej Ligi Mistrzów, ale
przegrana z Czechami aż 0:7 to maksymalna degrengolada podopiecznych Fornalika
(już nie ważne którego). Gorzej być po prostu nie może.
„Trochę” lepiej od chorzowian wypadł Lech Poznań.
Kolejorz wygrał 1:0 u siebie ze szwedzkim AIK, z tym że tydzień wcześniej było
0:3 i Rumakowi* (*neologizm od nazwiska trenera) też popłynęli. Szkoda wielka,
że pewność siebie szkoleniowca nie przeniosła się na piłkarzy, a raczej na ich
poczynania podczas pucharowych rozgrywek.
Z 4 naszych zespołów zostały tylko dwa – obydwa zagrają w
IV rundzie eliminacji Ligii Europy. Marzenia o LM musimy odłożyć przynajmniej o
12 miesięcy, jednak coś mi się wydaje, że zrealizować je uda nam się (jeżeli w
ogóle) dużo, dużo później. Sukcesem będzie jeżeli chociaż jedna polska drużyna
awansuje do fazy grupowej LE i nie liczyłbym tu na Śląsk.
Przede wszystkim naszym ekipą uciekły pieniądze, które
mogłyby zarobić awansując do fazy grupowej. Stracili oni, straciliśmy my –
kibice i stracił polski futbol ogólnie. Brzydki to tekst, pachnący
malkontenckim jękiem, jednakże w stu procentach oddający mój nastrój. Ciężko mi
doszukiwać się pozytywów. Za tydzień pierwsza kolejka T-Mobile Ekstraklasy.
Cieszyć się czy płakać?
o
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz