Wszystkie drużyny
zaprezentowały się już na Mistrzostwach Europy. Dzisiaj rusza druga kolejka, w
której z pewnością będziemy świadkami pierwszych awansów do ćwierćfinału.
W grupie C i D zobaczyliśmy
dwa mecze potentatów, czyli Hiszpania – Włochy i Anglia – Francja, jednak
więcej goli i emocji było w konfrontacjach niżej notowanych drużyn.
Hiszpanie
narzekają na niezroszoną trawę w Gdański, ale przecież Italia miała identyczne
warunki do gry. Piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego
są jak rozpieszczone dzieci, potrafią się bawić tylko według swoich reguł.
Włosi nie pozwolili im na zbyt wiele na „suchej” murawie i zasłużenie
zremisowali. Podobnie było w przypadku Anglików, którzy idealnie rozbijali
ataki Francuzów. Dobrze ustawiona strefa spowodowała, że Trójkolorowi
dochodzili zazwyczaj do strzałów z dystansu (aż 19 piłek kierowanych w stronę
bramki przez podopiecznych Blanca w ciągu 90 minut!) i tylko jeden z nich był
skuteczny. Te mecze rozczarowały oczekiwania kibiców. Inaczej było w przypadku
dwóch pozostałych batalii.
Niemalże
patetyczne uczucia towarzyszyły w spotkaniu Ukraińców ze Szwedami. Andrij
Szewczenko kończy karierę i jeżeli jego Sborna wyjdzie z grupy, ten wynik
będzie wspaniałą laurką wieńczącą przygodę ukraińskiej legendy z piłką. Delikatnie
przypomina to sytuację z Mundialu w 2006, kiedy Zinedine Zidane poprowadził
Trójkolorowych do wicemistrzostwa świata. Dla boskiego Zizou finał tego
turnieju był ostatnim profesjonalnym meczem w karierze.
Chorwacja z kolei bez
problemu poradziła sobie z Irlandią i wydaje się, że ekipa Eire będzie mieć
spore problemy z ugraniem choćby sztycha na Ojro. Wątpię również żeby Chorwaci wyszli z grupy kosztem
Włochów lub Hiszpanów. Chociaż, kto wie? Pożyjemy zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz